Nadużywanie alkoholu (oparte o nadużycia w definicjach) jest postrzegane jako przyczyna nieszczęścia. Często faktycznie tak jest. Brak kontroli, agresywność, zezwierzęcenie - to końcówka zbyt długiego tańca, przy zbyt szybkim rytmie. Zastanowiłbym się bardziej nad przyczynami złego picia. Oddzieliłbym neutralne dla otoczenia, umiarkowane spożycie od przyspieszającej ucieczki w ciemność alkoholizmu. Jeśli usuniemy przyczyny, takie jakie są, takie jak znajdziemy to i alkohol stanie się normalnym elementem życia dostępnym dla każdego. No może z wyłączeniem tych, którzy swoje już wytańczyli. Przyczyny są zazwyczaj bardziej istotne. Walka ze skutkami bez znalezienia przyczyn to trochę niepoważne potraktowanie ważnego tematu. Obwinianie, osądzanie, piętnowanie - oddala nas od rozumienia fenomenu popularności picia.
Alkohol towarzyszy ludzkości od wieków. Sam w sobie jest tylko substancją chemiczną. W połączeniu z mózgiem potrafi jednak narobić dużo bałaganu. Niektórzy niszczą sobie życie, zatruwają też szczęście innym. Warto jest mieć świadomość jak działa, jak mocno jest reklamowany i jak jest nam sprzedawany. Jak często trunki służą do hodowli niewolników. Blog ten powstał jako autoterapia rocznej kuracji detox, bez pomocy farmaceutyków, psychologów i innej pomocy zewnętrznej.